Dlaczego niektórzy ludzie tak nie lubią walentynek?
Zadaję sobie to pytanie i naprawdę, naprawdę nie wiem jaka jest na nie odpowiedź. Oczywiście nie chcę wchodzić w osobiste preferencje, wszak jeden lubi zupę pomidorową, a inny ogórkową. Chodzi mi tylko o ten głośny krzyk, sprzeciw wobec, jakby nie patrzeć, świętu jakich wiele. Argumenty przeciw, które najczęściej padają, są moim zdaniem absurdalne. Popatrzmy:
miłość powinno się okazywać codziennie, a nie tylko od święta”- czy istnieją jakieś limity okazywania czułości? Nie wiem, jeśli dzisiaj kupię partnerowi prezent, to za tydzień już nie będę mogła? Dlaczego w ten sam sposób nie protestuje się np. w sprawie Dnia Matki? Ją też kochamy codziennie. A jednak nie stoi to na przeszkodzie, by 26 maja pogonić do niej z kwiatkami, prawda? Analogicznie- jeśli mamy święto zakochanych, obchodzimy je jako zakochani.
To komercyjne święto”. Za sjp.: Komercja- działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku. To zupełnie jak wszelkie usługi czy sklepy. Nikt ich dla nas nie prowadzi z dobrego serduszka, a dla zysku, to oczywiste. Tu jednak mamy do czynienia z dniem. Czy mamy odgórny nakaz kupowania pluszowych serduszek czy lizaków? No nie. W ogóle nie musimy nic kupować. Możemy spędzić miły wieczór w domu i cieszyć się obecnością drugiej połówki.  Po domach nie chodzą strażnicy i nie sprawdzają czy na pewno kupiliśmy coś wyjątkowego.  Inne święta częściej obchodzimy bez szemrania. Kupujemy choinki, prezenty, ozdoby i światełka cieszą nasze oczy. Bo to po prostu miłe. Nie rozumiem czemu zatem walentynki stały się czymś obciachowym. Biorąc pod uwagę to, że w ciągu tygodnia często jesteśmy zabiegani i mamy naprawdę mało czasu, fajnie, że istnieje coś, co może dać nam impuls to zatrzymania się, popatrzenia sobie w oczy, zjedzenia wyjątkowej kolacji. Celebrowanie takich drobiazgów jest ważne dla relacji, ale też zwyczajnie przyjemne.
Wydaje, że to po prostu modne- być antagonistą. Lubimy czuć się wyjątkowi, unikalni. Nie iść w szeregu jak wszyscy. Jednak czy nielubienie albo okazywanie niechęci jest czymś wyjątkowym? Przecież nie lubimy wielu rzeczy. Niechęć okazujemy na drodze, na ulicy, w autobusie, w Internecie. Zatem nie, nie powoduje to, że stajemy się unikalnymi płatkami śniegu. Sprawa jest prosta- nie chcesz, nie obchodzisz. Chcesz, obchodzisz. Tylko tyle i aż tyle. Po co dawać sobie powody do frustracji zamiast zwyczajnie ominąć coś, co nam się nie podoba? 😉
Jeśli jednak obchodzisz- ciesz się tym. Nie zapominaj o drobnych walentynkach na co dzień. Nieduże gesty dają ogrom radości. Warto dbać o siebie nawzajem każdego dnia. Przekonaj się, że zwykłe „dzień dobry” powiedziane rano z uśmiechem może zdziałać cuda z Twoim dniem.